Nadszedł czas na domknięcie jednego etapu – procesu tworzenia, a przy okazji rozpoczęcie kolejnego – otwarcia się na świat. Zaplanowałam to wydarzenie na 4.05.2019, ponieważ kocham patrzeć na kwitnące jabłonie w sadzie i moim marzeniem było gościc bliskich mi ludzi dokładnie w tym czasie.
JEDNAK…
Tego roku kwitnienie rozpoczęło się szybciej i 4. maja właściwie było już po nim. Zaplanowałam też piękne przyjęcie na dworze przy słonecznej i ciepłej pogodzie, ale pogoda też zawiodła, ponieważ tego dnia wiał wiatr, było tylko 10 stopni i padał deszcz. Tyle planów, wszystko dopięte na ostatni guzik, a tu nici…
ZATEM…
Impreza odbyła się w ogromnym holu, tak zwanym łączniku, między komorami do przechowywania jabłek, gdzie normalnie stoją palety z jabłkami… Wśród porozrzucanych snopków ze słomą , poustawianych skrzyniopalet jako stoły, występował w roli głównej CYDR AKSAMITNY, który degustowaliśmy mocno schłodzony…
Przemek Ignaszewski- Vegenerat Biegowy na oczach gości przyrządzał niebiańskie risotto ze szparagami i cydrem, były też sery wiejskie z gospodarstwa Adamczyk, swojski chleb oraz najlepsza na świecie szarlotka autorstwa mojej teściowej.
Było też bardzo muzycznie…mini recital matki chrzestnej cydru, Agaty Płoszańskiej z akompaniamentem Pana Zbyszka Poliszczuka, oraz kwartetu smyczkowego uzdolnionej młodzieży. Zagrała na ukulele i Zaśpiewała córcia Kalina. Była tez piosenka niespodzianka, którą przygotowała moja mama. Ułożyła słowa, nauczyła ich moją rodzinę, akompaniowała im, a wszyscy śpiewaliśmy tekst. Naprawdę świetna zabawa… Ja podziękowałam moim gościom tez śpiewająco 🙂
Pomimo niesprzyjających warunków pogodowych atmosfera była gorąca. Tylu wspaniałych i szczęśliwych ludzi w jednym miejscu… Energia radości, błogości i miłości unosiła się w powietrzu razem z bąbelkami cydru…
Powstał nawet pomysł, aby na stałe wprowadzić do kalendarza takie wydarzenie i powtarzać je co roku…. Zobaczymy co życie przyniesie…